Bo jesteś TyUncategorized
Razem możemy osiągnąć wszystko
„Razem możemy osiągnąć wszystko”
Jako jedynaczka zawsze marzyłam o tym, aby mieć starszego brata, który opiekowałby się mną, bronił mnie, a zarazem umilał czas swoim towarzystwem podczas brzydkiej pogody, gdy nie można było wyjść na podwórko.
Moja „prywatna samotność“ szczęśliwie dobiegła końca, w momencie kiedy poznałam mojego męża. Bratnia dusza, podobna do mojej, mimo że charakterami skrajnie różnimy się od siebie. Jednak to właśnie te różnice przez lata wypełniały nam nawzajem luki w naszych charakterach. Podczas gdy mi brakowało pewności siebie, mój mąż stale mnie upewniał, że jest inaczej. Często to właśnie on namawiał mnie do podjęcia działania, kiedy ja nie miałam pewności.
W tym kierunku naszego rozwoju dużo uczymy się wspólnie.
Niespożyta energia i 1000 pomysłów na minutę, które płyną od mojego męża, motywują mnie codziennie na nowo.
Często powtarzam, że z nudów przy nim na pewno nie umrę.
Moją mocną stroną natomiast jest cierpliwość. Zawsze staram się ją przekazywać mojemu mężowi, ponieważ z doświadczenia wiem, że w codziennym działaniu to bardzo pomaga. Przez pochopne i nieprzemyślane działania można wiele stracić.
Od ponad 25 lat żyjemy i pracujemy razem i wydaje mi się, że jest to w naszym wypadku klucz do sukcesu. Razem dzielimy porażki i sukcesy, wieczorem po pracy zawsze jest temat do rozmowy, bo to, co robimy, obchodzi nas w równym stopniu i w równym stopniu jesteśmy w to zaangażowani.
By pokazać, jakie to jest ważne, przytoczę tu pewną historię: nasz znajomy jeździł zawodowo ciężarówką. W domu bywał tylko na weekendy. Jego małżeństwo istniało dopóty, dopóki nie przeszedł na rentę. Wtedy bowiem okazało się, że będąc z żoną 24 godziny na dobę nie mogli się nawzajem znieść. Niestety rozeszli się, bo nie istniało nic, co mogłoby ich połączyć.
Dlatego dążenie do wspólnych celów bardzo umacnia związek.
By dobrze działać razem, istotna jest też zgodność charakterów. Ja to nazywam „wypełniaczami“. Nie zwalczamy się nawzajem i nie pokazujemy wyższości nad drugą osobą. Nie rządzimy w związku, tylko czerpiemy z cech charakteru naszego partnera siłę, której nam brakuje. W małżeństwie kobieta i mężczyzna ma jakieś zadanie do spełnienia i wydaje mi się, że jeżeli będziemy podkopywać kompetencje partnera, zamiast go umacniać w jego pozycji, to ten stan nie ma sensu i prawa bytu.
Nawiązując do tematu dzisiejszego tekstu „razem możemy osiągnąć wszystko“ – ważne jest, aby mieć kogoś, kto w chwilach zwątpienia poda rękę lub chwilowo przejmie ster, gdy partner nie jest w stanie z takich czy innych powodów zająć się tym sam. Razem jesteśmy o wiele silniejsi, bo każdy z nas inaczej dostrzega świat. Tam, gdzie ja widzę porażkę, mój mąż widzi okazję. Gdy jedno z nas słabnie w swoich postanowieniach, drugie go motywuje.
Usłyszałam kiedyś stwierdzenie, że: Razem to inaczej „instytucja my”.
Inaczej mówiąc, to coś, czego trzecia osoba nie jest w stanie podważyć,to coś nierozerwanego, to coś, co łączy dwóch partnerów.
Jednak o to „razem“ trzeba dbać każdego dnia na nowo i tylko od nas zależy czy sobie to uświadomimy odpowiednio wcześnie.
Rutyna dnia codziennego nierzadko zaciera tę granicę między „ja” i „razem”. Trzeba się zatrzymać w tej codziennej pogoni, obejrzeć się za siebie i zobaczyć czy nasz partner nie został w tyle. Jeżeli tak, to wystarczy powiedzieć mu coś czułego, podać rękę i pociągnąć za sobą do przodu. By iść razem. Zawsze ramię w ramię.
Czym jest Power Couple? – Pytanie do Mateusza [ Mateusz Grzesiak ]